Rozdział III

  Puchaty Liść postanowiła, że wyjdzie z obozu przed zachodem słońca - o tej porze zawsze wychodziła nad jezioro.

Opuściła legowisko wojowników. Słońce było jeszcze daleko od horyzontu, więc kotka uznała, że nie ma sensu wychodzić teraz. Podeszła do sterty ze świeżą zwierzyną i wybrała małą płotkę. Rozejrzała się po obozie, szukając miejsca, żeby zjeść. Zobaczywszy przed legowiskiem medyka Chmurny Zmierzch - dawną mentorkę Puchatego Liścia - wraz z jej rodziną - Rudym Świtem, Brunatkiem i Hebanowym Gąszczem, zdecydowała się do nich podejść.

- Cześć Puchaty Liściu! - zawołał od razu Brunatek.

-  Cześć Brunatku! Hej - powiedziała Puchaty Liść do pozostałych, siadając obok Chmurnego Zmierzchu. Po chwili wszyscy pogrążyli się w rozmowie. Wszyscy poza Brunatkiem, który wrócił do polowania na patyk. 

- To jak, powiesz nam w końcu, kto jest ojcem Brunatka? - spytał Hebanowy Gąszcz młodszą siostrę. 

- Ja myślę, że to Szczawiowa Gwiazda - rzekła Chmurny Zmierzch.

- Mówiłam wam już, że nie chcę by ktokolwiek wiedział kto jest jego ojcem - odpowiedziała Rudy Świt, strzepnąwszy nerwowo ogonem.

- Rudy Świcie, przecież nie ma się czego wstydzić - kontynuowała Chmurny Zmierzch. - Szczawiowa Gwiazda jest taki uczciwy, miły, a jaki przystojny! - mówiła, podkreślając mocno ostatnie słowo. 

- Dajcie spokój - wtrąciła Puchaty Liść, lekko poirytowana natarczywością dawnej mentorki i jej brata. - Rudy Świt nie musi tego mówić. Ma do tego pełne prawo. 

- Dziękuję, Puchaty Liściu - ruda kotka uśmiechnęła się do niej. Wkrótce rozmowa zaczęła się toczyć wokół tego, jak świetną uczennicą jest Śliwkowy Wzrok, jednak puchata kotka już nie słuchała. Zajęła się obserwowaniem Brunatka. 

- Podejdź z drugiej strony - szepnęła kociakowi. - Inaczej zwierzyna cię wyczuje. Zawsze podchodź do zwierzyny pod wiatr. 

- Dzięki, Puchaty Liściu! - miauknął Brunatek, po czym zastosował się do jej porady, sprawdzając, z której strony wieje wiatr. 

- Jesteś wspaniałą mentorką - powiedziała do niej Chmurny Zmierzch, uśmiechając się. 

Puchaty Liść również się uśmiechnęła, po czym odrzekła:

- Bo sama miałam taką mentorkę. 

 

●●●

 

Wychodząc z obozu Puchaty Liść minęła Liliowy Kwiat. Siostra skinęła do niej głową. W jej oczach widać było radość - nareszcie została wojowniczką.

Gdy puchata kotka dotarła nad jezioro, usiadła przy brzegu i czekała na tajemniczego kocura. Wiatr delikatnie szeleścił liśćmi, a na powierzchni wody tworzył malutkie fale. Kilka małych rybek pływało niebezpiecznie blisko brzegu, nieświadome obecności kotki.

Połowa słońca zniknęła za horyzontem i Puchaty Liść zaczynała tracić nadzieję na pojawienie się kota. Zamierzała już wstać i wrócić do obozu, lecz nagle usłyszała za sobą jakiś szelest. Kiedy się odwróciła, zobaczyła go - krótkowłosego, jasnoszarego kocura w białe łaty i o bladoniebieskich oczach. Stał od niej o trzy długości lisa dalej. Po chwili kot podszedł do niej i zatrzymał się o długość lisa od Puchatego Liścia. Dopiero teraz zauważyła, że otacza go błękitna poświata.

- Witaj, Puchaty Liściu - rzekł obcy kocur. - Cieszę się, że w końcu zdecydowałaś się przyjść. Nazywam się Chmurna Gwiazda i jestem dawnym przywódcą Klanu Nieba. Zapewne zastanawiasz się, dlaczego chciałem z tobą porozmawiać.

Dawny przywódca Klanu Nieba? Czego od niej może chcieć dawny przywódca Klanu Nieba? Zanim kotka zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, Chmurna Gwiazda mówił dalej.

- Być może znasz opowieści o dawnym miejscu zamieszkania klanów i o wygnaniu Klanu Nieba z lasu. Byłem wtedy jego przywódcą, więc powinienem walczyć o dobro klanu. To przeze mnie Klan Nieba został zniszczony. I mimo że po wielu sezonach został odbudowany, a w końcu dołączył do pozostałych klanów, ja dalej czuję się winny - w oczach kocura pojawił się smutek. Puchatemu Liściowi zrobiło się go żal, mimo to nie rozumiała dlaczego jej to wszystko mówi. - Nie mogę sobie wybaczyć, że zniszczyłem mój klan. Dlatego teraz - kontynuował - chciałbym stworzyć silny klan, silniejszy od mojego, a nawet kilka. Tam, gdzie mój klan zginął.

- Ale - rzekła z wachaniem Puchaty Liść - dlaczego mi to wszystko mówisz?

- Silny klan potrzebuje silnego przywódcy. I wierzę, że takim przywódcą będziesz ty.

Puchaty Liść zaniemówiła. Dlaczego obcy kot, nawet niepochodzący z jej klanu, chce, żeby była przywódczynią? Miała opuścić przyjaciół, rodzinę, cały Klan Rzeki, bo jakiś dawny przywódca tak mówi?

- Dlaczego uważasz, że byłabym dobrym przywódcą? Jestem zwykłą wojowniczką, nie wyróżniam się niczym szczególnym. Na pewno jest wiele innych kotów, które by się do tego nadawały.

- Widzę w tobie młodego mnie. Dzielnego, silnego kota, który chce troszczyć się o swój klan i walczyć z przeciwnościami losu. Dopóki nie zwątpiłem w Klan Gwiazdy, byłem taki jak ty. Ale ty, w przeciwieństwie do mnie, jesteś niezłomna i dosłownie nic cię nie powstrzyma przed czynieniem dobra - powiedział Chmurna Gwiazda, po czym dodał - Jednak nie tylko dlatego wybrałem ciebie. Nie mógłbym wysłać przypadkowego kota, żeby naprawił mój błąd. Uznałem, że najlepiej zrobię, jeśli wybiorę kogoś, z kim łączą mnie więzy krwi.

Więzy krwi? Co on ma na myśli? Puchaty Liść jest spokrewniona z Chmurną Gwiazdą? Puchata kotka słyszała, że w niektórych kotach Klanu Pioruna płynie krew dawnego Klanu Nieba, ale żeby w Klanie Rzeki? Kocur, jakby czytając jej w myślach, rzekł:

- Pozwól, że ci wyjaśnię. 

Nagle kotka znalazła się w całkowitej ciemności. Przez moment nie widziała zupełnie nic, jednak po chwili wszystko wróciło do normy. Prawie wszystko. Znalazła się przed lasem przy rzece. Nie wiedziała, skąd się tu wzięła, nigdy wcześniej tu nie była. Nagle zauważyła, że otacza ją błękitny blask. Taki sam, jaki otaczał Chmurną Gwiazdę. Niedługo potem kocur pojawił się obok niej. W pewnym momencie spostrzegła ruch: szaro-biały, szczupły kocur, ostrożnie podchodził do rzeki… 

Zaraz, to przecież Chmurna Gwiazda! - pomyślała Puchaty Liść. W tym momencie zrozumiała, co się stało. Dawny przywódca pokazuje jej przeszłość, a miejsce, w którym się znaleźli, musiało być dawnym domem klanów. 

- Dawniej, zanim mój klan opuścił las, zanim nawet zostałem przywódcą, poznałem Szkarłatny Liść, kotkę z Klanu Rzeki - jak na zawołanie, zza drzewa, sądząc po słowach Chmurnej Gwiazdy, leżącego na terytorium Klanu Rzeki, wyłoniła się piękna, cynamonowo-biała kotka o bursztynowych oczach. Lekko przeskoczyła po małych kamykach na drugą stronę rzeki i polizała młodego Chmurną Gwiazdę po pysku. - Oboje wiedzieliśmy, że nie możemy być razem, Kodeks Wojownika tego zabraniał. Mimo to spotykaliśmy się na granicy naszych terytoriów. Przyjaciołom mówiliśmy, że idziemy na polowanie, więc nikt nigdy niczego nie podejrzewał. - kocur na chwilę przerwał, po czym z pewnego rodzaju żalem w głosie rzekł: - Jednak z łączącego nas uczucia wyniknęły pewne problemy. 

W tym momencie puchatą kotkę ponownie otoczyła ciemność. Gdy znowu mogła widzieć, ujrzała Szkarłatny Liść, leżącą prawdopodobnie w żłobku, sądząc po mlecznym zapachu. Tuliła do siebie dwa kocięta: szaro-białą, krótkowłosą kotkę o lewym oku błękitnym, a prawym bursztynowym oraz cynamonowo-białego, długowłosego kocurka z niebieskimi oczami. 

- Po dwóch księżycach Szkarłatny Liść urodziła nam kotkę i kocurka - Chmurkę i Burzę. Mieliśmy szczęście, że nikt nie skojarzył szaro-białego futerka Chmurki ze mną. 

Po kolejnej chwili ciemności Puchaty Liść znalazła się przed żłobkiem, gdzie widziała Chmurkę i Burzę w wieku Brunatka, bawiących się w walkę pod czujnym okiem matki. Nagle na polanę wyszedł jasnoszary, niebieskooki kocur o długim futrze. Chmurna Gwiazda wskazał na niego ogonem, po czym rzekł:

- To Lodowy Wąs, był wtedy medykiem Klanu Rzeki. Przez to, że nikt nie wiedział, kto jest ojcem kociaków Szkarłatnego Liścia, miał przez nas problemy gdyż to jego podejrzewano o ojcostwo, ponieważ w Klanie Rzeki nie było wtedy żadnego innego jasnoszarego kocura, a Chmurka nie wzięła się znikąd. Koty sądziły, że to dlatego, że jest medykiem, Szkarłatny Liść nie chce się przyznać, kto jest ojcem Burzy i Chmurki.

Puchaty Liść rozejrzała się po polanie. Kilku wojowników było zajętych rozmową, zastępca wybierał koty na patrol, jednak większość klanu wyraźnie obgadywała Lodowego Wąsa, patrząc na niego krzywo. Dwie karmicielki wychodzące ze żłobka po coś do jedzenia rzuciły mu pogardliwe spojrzenia. Widać było, że medyk czuł się okropnie. W końcu został oskarżony o coś, czego nie zrobił.

Szaro-białą kotkę znów otoczyła ciemność. Po chwili znalazła się z powrotem przy jeziorze. Tymczasem Chmurna Gwiazda kontynuował swoją opowieść. 

- Wspólnie ze Szkarłatnym Liściem uznaliśmy, że trzeba to zakończyć i każde z nas powinno myśleć o swoim klanie. Mijały księżyce, Chmurka i Burza zostali uczniami, ja zakochałem się w Ptasim Locie, a w końcu zostałem przywódcą. 

Puchaty Liść patrzyła na kocura w milczeniu. Nie miała mu za złe, że przez niego w Klanie Rzeki płynie krew Klanu Nieba. Nigdy nie zależało jej na czystej krwi, w końcu jej ojciec był dawniej pieszczochem. Nie miała mu też za złe, że pokochał kotkę z innego klanu. Dobrze wiedziała, że ciężko opierać się uczuciom. Jednak jakim prawem miała naprawiać błędy pierwszego lepszego kota? Czy mogła mieć pewność, że kocur z Klanu Gwiazdy mówił prawdę? Czy w ogóle mogła mieć pewność, że pochodził z Klanu Gwiazdy, a nie na przykład z Ciemnego Lasu? Po chwili namysłu kotka odparła:

- Przepraszam, Chmurna Gwiazdo, ale nie mogę zostawić przyjaciół ani rodziny. Nie mogę odejść w nieznane - po tych słowach Puchaty Liść wstała i zaczęła biec w kierunku obozu. Słyszała za sobą wołającego ją kocura, ale się nie zatrzymała.

Komentarze